top of page

wkradła się weń maleńka w serduszku łóżko ma

wieczności hymn piosenka w jej oku bosko gra

 

obyś obrała tą drogę, obyś obrała, na niej wytrwała lżej

obyś obrała tą drogę, obyś obrała, życzę ci mała

 

byś przetwarzała natknięty ból, byś ciągle miała

w serduszku klimaty rande-wu, gdy w myśli hałas

 

obyś się miała na drodze jako ta mała, w której to bosko gra

obyś o niej na swej drodze wciąż pamiętała, jak na początku

 

gdy weszła weń maleńka by w sercu dorósł kwiat

uniwersum kropelka co pojmie cały świat

Miłością co płonie ogniem wieczności

choć mała w me dłonie gdzie czuć to tętno wolności

 

przez ciebie to widać snują się cuda

przez ciebie to widać milczy ta złuda

co mówi o ja i ty

co dzieli świat na dobry i zły

 

a przy tym to co kocha zarówno jest kochane jak i kochaniem

esencją wszechbytu miłością bez granic

 

obyś się stała tą drogą mała, obyś ostała

obyś się stała tą drogą mała, obyś ostała

obyś się stała tą drogą mała, obyś ostała

obyś się stała tą drogą mała, obyś ostała

 

obyś ostała tą drogą mała

obyś w serduszku, gdy w myśli hałas

obyś ostała tą drogą mała, obyś ostała

 

obyś Miłością ostała, życzę ci mała

Maleńka

Maleńka

Płyniesz Olzo

płyniesz Olzo po dolinie

płyniesz jak przed laty

takie same na twym brzegu

kwitną wiosną kwiaty

           

ale ludzie w swoim życiu

zmienili się bardzo

zwyczajami, wiarą przodków

ledwie, że nie gardzą

 

ale ty Olzo nie, dalej nie mącisz się

bo wiesz,

że wiatr ciągle wieje

że to w nim słychać jest ludzi nadzieję

modlitwę twych fali,

co w stanie zburzyć mur

 

w końcu nadszedł dzień, gdy wnuk

usiadł na brzegu twym

nie wiedział jak, ni co

bo akurat tego

nie nauczono go

 

a tak on sam zanurzył się w pragnienie,

ten szum

no bo ty Olzo wiesz, co w tobie się odzywa

i co zawarte w słowika śpiewach

bo ty najlepiej wiesz jaki to rytm prastary,

buja dębowe konary

no bo ty Olzo wiesz, jaką to treść wpisano

słońca promieniem w kamienie twe

bo ty najlepiej wiesz, że ludzie też

potrafią tak śpiewać, wiesz

 

tak, ty przecie wiesz, że

wystarczy wsłuchać się,  no nie

tak, ty Olzo wiesz

mhmmm, no bo

 

w tym nurcie ponoć się kryje,

to co naprawdę żyje

w tym nurcie ponoć się kryje,

to co w nas

w tym nurcie ponoć się kryje

gad złotogłowy, co żyje,

w tym nurcie ponoć się kryje

 

rzucając żabki, nasz wnuk,

rozwalił kamień o skałę,

ta pękła w nim

z pęknięcia zasyczał głos:

„mój miły chłopcze, już wiesz!”

poprzez pęknięcie we mnie,   

wpływasz nie nadaremnie

nurtem swym Olzo we mnie

poszerzasz brzeg

rozgałęziasz się sennie,

rozlewając tajemnie

wody tęczowe we mnie

ojczysty bieg

po kręgosłupie godny

porusza się swobodny

złotogłowiec podobny

do pnących róż

wijąc się traci skórę

oskrzydla złotym piórem

by móc polecieć w górę

do morza mórz

 

mmm więc tak

ten nasz chłopak

powrócił do domu 

stojąc na brzegu

u zwłok niewiary

z głosem prastarym

życie mu

zaczęło

Płyniesz Olzo

Fajermóny

w tak piekny dziyń łodpoczónć móm hoho

tak po górolsku

pod drzewym mi sie siedzieć chce

popykać fajke i bajke powiedzieć wóm

była nie była czyjosi cera mm-hm

szumno jak nic

jynymże baba to łod Lucypera

galanóm zabył troche hyc

 

pachołek z knajpy szeł

ale do dómu nie doszeł

 

czuć je tyn wibe nawet bez blunta

Rastafari and I and I

ale kaj!

czuć je tyn wibe nawet bez blunta

Górol ci jo i jo i jo

dyć wszyndy to życim gro!

 

nie długo na to szeł zaś

tym razym inny Jaś

z jynzorym do kolan dziwoł sie na nióm

łoczyska trzeszczył ostatni roz

 

hooo tym razym z chałpki szeł

ale do knajpy nie doszeł, nie

 

a teraz sóm dusze pokutujónce dwie

jako dwa ognie na wieki wieków sie kiwióm

do rytmu reggae, ja!

 

czuć je tyn wibe nawet bez blunta

Rastafari and I and I

ale kaj!

czuć je tyn wibe nawet bez blunta

Górol ci jo i jo i jo

dyć wszyndy to życim gro!

 

naprowde wszyndy

po śmierci, za żywa

w drzewach i krzewach i

po prostu wszyndy

w tej bajce, pod dupskym w kamiyniu

tam aj tu

Fajermóny

Cisza gór

cisza to wszystko, co na początku było

cisza to miłość, jedyna co jest

w ciszy zamieszkał znachor sędziwy

by móc światełkiem zacząć malować świat

 

więc kłania się pierwszy pędzla włos

„tańcz i żyj”, szepnął dziada głos

płótno zalewa barwna moc

płaczą bliźniaki dzień i noc

 

w ciszy powstały góry, doliny

z ciszy rodziny zwierzyny dzikiej i drzew

w ciszy formował i zaolziańskie ciało

się stało, że miało, łagodnie kształtny biust

nad dziełem staruszek skłania się

do czoła przykłada usta swe

całuje i znika dając jej

oddech pustelnika, duszy swej

 

wtem wzmógł się wiatr

zaszumiał las i pole

jej mleczne łzy potoczyły się w dół

przebudzona w jego snu, mówi mu:

„w końcu razem ty i ja

jedno ciało, jedna gra”

światem porusza ciszy chór

oda do skrzydeł, łaski piór

od wtedy jest widać w tańcu chmur

odblaski pociągnięć pędzla twórcy gór

 

tak, to widać, to słychać i czuć

że nieustannie będzie snuć

Cisza gór

Potwór

w krainie marzeń, gdzie śmiało

dziać mogło się, co się chciało

pewnego dnia tak się stało,

że coś się nagle podziało

 

mówią, że zabrał to potwór zły

do dotąd niezbadanej ciszy swej

tęczowo barwnej pieczary, gdzie ponoć

koszmarne dzieją się czary

 

w krainie ludzi, gdzie miało

się za to, że wszystko zwiało

tam można wsłuchać się w kłosy, co

milcząc ryczą wniebogłosy

 

zgryź go nawet w ziarnku piachu jest

zobacz, tam się kryje, robal kryje

wiedz, że nawet o nim tam się wie,

że o nikim nie zapomniano, nie

 

powoli zbliżasz się, wyciągasz ręce swe

czujesz go łapać, za te ręce łapką łapać,

i przyciągać do siebie

 

wilkommen mein dear

herbatkę, wodę anebo beer

wymarzymy, czego chce

pragnące serce twe

 

od dziś nie pragnę,

bo od dziś już wiem

to ty pokazałeś mi,

gdzie sedno szczęścia tkwi

od dziś nie wierzę,

bo od dziś już wiem

że pod płaszczem wroga

Miłość jest od Boga

 

żyć sobie bajką, w bajce być

od teraz pełnią mi się sny

żyć sobie bajką, w bajce być

nadziejo dodaj skrzydła mi

 

o jaki piękny ty

wcale nie potwór, wcale nie zły

o jaki piękny

niezrozumiany, nie zły

Potwór
Panie Janie

Panie Janie

był sobie jeden pan

na imię miał Jan

nie chciało mu się spać

no tośmy zaśpiewali

 

panie Janie, pora spać, idź już spać

wszystkie dzwony biją, na dobranoc biją

bim bam bom, bim bam bom

 

ale on mówi by dzień

całą dobę miał

że by tak bardzo w kółko chciał

bawić się tylko i grać

 

panie Janie, pora spać, idź już spać

wszystkie dzwony biją, na dobranoc biją

bim bam bom, bim bam bom

 

tylko że on uparty był

ponoć już wszystko zna

to niechaj zaśpiewamy mu

coś co ulula go do snu

 

panie Janie pora spać

nie ma się czego nocą bać

panie Janie pora spać

nie można dłużej w czuwanego grać

 

panie Janie, pora spać, idź już spać

wszystkie dzwony biją, na dobranoc biją

bim bam bom, bim bam bom

bottom of page